
O godzinie 13 w Rzeszowie Tadeusz Ferenc w obecności, mało zadowolonego szefa PO na Podkarpaciu Zdzisława Gawlika zapowiedział, że rezygnuje ze startu-wstępnie.
Teraz czeka na piątkową wizytę Grzegorza Schetyny i wtedy oficjalnie powie, że rezygnuje czyj był pomysł na start Tadeusz Ferenca z list PO , to teraz nikt już się nie przyzna, ale trzeba zauważyć, iż to szef podkarpackiej platformy mówił, że z Tadeuszem Ferencem to nawet 4 mandaty uda się zdobyć. Wiele wskazuje na to, iż Tadeusz Ferenc niczym rasowy „rozgrywający„ wskazywał wszystkim, że to on decyduje kiedy, z kim, i na warunkach – wskazanych przez samego Ferenca – może toczyć się „gra” a ta „gra” toczy się tylko już jak platforma ma wyjść z twarzą z tej sytuacji. Bo Tadeusz Ferenc i jego zwolennicy już zadbali o to, aby rezygnacja była spowodowana tylko tym, że Rzeszów potrzebuje Ferenca jako dobrego gospodarza, a nie posła. Już od tamtego tygodnia wycieczek do ratusza nie było końca, a to szefowie spółek miejskich, a to pracownicy, honorowi obywatele miasta Rzeszowa. Dziś nawet odbyła się pikieta pod siedzibą PO w Rzeszowie by Ferenc nie startował. Ferenc wie, że nikt mu nic nie zrobi za jego zachowanie i jak powiedział na konferencji może się okazać, że na jego miejsce wskoczy jego zastępca Marek Ustrobiński, który już startował do europarlamentu z list koalicji europejskiej.
Cała ta ”gra„w bardzo trudnej sytuacji stawia Platformę Obywatelską i jej szefa Zdzisława Gawlika, bo niby miało być wszystko już jasne a się okazuje, że wszystko zaczyna się odnowa. Scenariusze mogą być dwa dla tej całej ‘gry”, w pierwszym wypadku Platforma Obywatelska w sposób oficjalny natychmiast odetnie się od Ferenca co jest raczej nie możliwe. W drugim i ten jest bardziej prawdopodobny, piątkowa wizyta szefa platformy Grzegorza Schetyny i spotkanie z Ferencem, następnie prezentacja” jedynki „i udawanie, że nic się nie stało
Marcin Swobodny
Facebook
RSS