
Wybudowane w 2012 roku za unijne pieniądze kupieckie stoły na targowisku były wielkim bublem. Po zleconych przez miasto poprawkach handlujący chwalą o wiele lepsze warunki pracy.
Poprzednie władze Tarnobrzega broniły projektu przebudowy placu targowego, który jednak nie był konsultowany z kupcami. Dlatego ci zbojkotowali za wysokie i za wąskie stoły i handlowali ze skrzynek ustawionych na ziemi. Wytykali, że ponad 1,2 mln, jakie wydano na „udogodnienia” to pieniądze wyrzucone w błoto. Handlowcy faktycznie w nim brodzili, bo nie było odwodnienia terenu, a deszcz spływający z daszków nad stołami zalewał im towar.
Dużo się zmieniło
Przed rokiem prezydent Grzegorz Kiełb zapowiedział, że modernizacja placu targowego ruszy. Dzisiaj przyjechał na bazar i w asyście urzędników od inwestycji oraz wykonawcy oceniał wykonane poprawki. W ramach prac powstał też budynek z toaletą przystosowaną dla osób niepełnosprawnych oraz przymierzalnią. Ze stołami już wcześniej zrobiono porządek. Daszki nad nimi zyskały nowe orynnowanie. Woda spływa do kratek ściekowych. W innym miejscu targu podwyższono teren. Wszystkie poprawki kosztowały gminę 250 tys. zł.
Wysłuchano naszych uwag
– Powodów do narzekania już nie ma. Wszystko jest poprawione według naszych uwag, ale mogłoby być jeszcze lepiej, gdyby całkowicie przysłonić szczeliny między stołami – powiedziała nam Radzisława Smykla, która od dziewięciu lat ma stoisko z firankami na tarnobrzeskim bazarze. Dodaje, że dopóki nie poprawiono zadaszenia stołów każdy dzień pracy zaczynał się nerwowo, od sprawdzenia prognozy.
WW
Zdjęcia Bogdan Myśliwiec
Facebook
RSS