
Zbieg okoliczności i nieszczęście gotowe. Młody człowiek sięgnął po garnek z rosołem i stało się. Rozległe poparzenia i wołanie o ratunek. W Gorzycach było o to trudno. Nawet szpital wojewódzki w Tarnobrzegu nie dał rady. Wezwany został śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Działo się to w poniedziałek, kilkanaście minut po godz. 13. Pięciolatek w kuchni chwycił garnek, w którym gotował się rosół. Wystarczyło. Na szczęście w mieszkaniu byli dorośli. Wezwana szybko pomoc i jeszcze szybsza reakcja ekipy ratowniczej. Chłopaka trzeba było zabrać do specjalistycznego szpitala. Takim jest Wschodnie Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. Nazwa brzmi groźnie, ale wyjścia nie było. Nie było też innego sposobu, jak tylko transport lotniczy.
Helikopter LPR usiadł obok działek przy ul. Działkowców. Transportowany drogą lotniczą pacjent ma bardzo poważne oparzenia całego ciała.
Marcin Swobodny
Facebook
RSS