
Cas Bożego Narodzenia w zambijskim buszu wplata się w okres pory deszczowej, dlatego zamiast chłodu i śniegu jest dużo deszczu i błota.
– Pora deszczowa dla mieszkańców mojej misyjnej parafii to czas zasiewu kukurydzy, która jest podstawowym składnikiem wyżywienia dla miejscowej ludności. Dlatego w czasie świąt niemal wszyscy mówią o sianiu kukurydzy – opowiada ks. Andrzej Nowakowski, misjonarz w Zambii.
W jego parafii Chilumba w tym roku świętowanie narodzin Pana Jezusa rozpoczęto Mszą św. Pasterką o godz. 17.00, a to dlatego, że nie ma tam elektryczności i żeby można było swobodnie odprawić Msz św., a ludzie mogą wrócić do domu, gdy jest jeszcze widno. – Wiele osób przyszło pieszo nawet kilka dobrych kilometrów na wspólne świętowanie – dodaje misjonarz. Uroczystą Mszę św. poprzedził śpiew kolęd w wykonaniu dzieci z tzw. „Holy Childhood”. Dzieci śpiewały kolędy w języku angielskim oraz lokalnym języku chibemba. Oczywiście śpiewaniu towarzyszyły nieodłączne afrykańskie bębny.
– W Chilumba świętowanie obchodzimy bez wigilii, bez ubranych choinek, prezentów czy św. Mikołaja, ale za to ze śpiewem, tańcem i uśmiechem składaliśmy sobie na wzajem bożonarodzeniowe życzenia, prosząc nowo narodzonego Jezusa o błogosławieństwo pól oraz obfite żniwa. Dzień po świętach, czyli 26 grudnia, wszyscy powrócili do codziennych obowiązków a zwłaszcza do kontynuowania prac polowych – opowiada misjonarz.
źródło: diecezjasandomierska.pl
Facebook
RSS