
Pod wieżowcami przy ulicy Sikorskiego wielbłądy z cyrku „Safari” spokojnie przeżuwają trawę. Chociaż miasto zakazało przedstawień z udziałem zwierząt, urzędnicy w tym przypadku są bezradni. Namiot cyrkowy rozstawił się na działce prywatnej.
– Nie mamy dzikich zwierząt, tylko wielbłądy, osiołki, konie, pieski. Nie dzieje im się krzywda – mówią cyrkowcy. Wczoraj, przez nikogo nie niepokojeni, rozstawili namiot na osiedlu Centrum. O występie Międzynarodowej Gali Cyrkowej w Tarnobrzegu od kilkunastu dni uprzedzały ulotki i plakaty. Z obrzydzeniem i oburzeniem niszczyli je przeciwnicy, którym udało się nawet wycofać zaproszenia ze sklepów. Dlatego, że od lutego Tarnobrzeg, wzorem wielu innych, jest miastem, gdzie występy cyrków z udziałem zwierząt są zakazane.
Łatwo je ominąć. Rozporządzenie prezydenta Tarnobrzega dotyczy bowiem terenów należących do gminy oraz gruntów w posiadaniu Skarbu Państwa, którymi zarządza prezydent. Ogłaszając swoją decyzję Grzegorz Kiełb apelował do właścicieli terenów prywatnych, żeby nie przyjmowali u siebie cyrków ze zwierzętami, ale jak widać pokusa zarobku na wynajmie terenu jest silniejsza niż presja lokalnej społeczności.
– Wyrażam ubolewanie, że tak się stało mimo moich próśb kierowanych do prywatnych właścicieli terenów – powiedział rta24 prezydent Grzegorz Kiełb. Według udzielonych nam informacji, właścicielem działki, na której występuje cyrk jest przedsiębiorca z Krakowa.
Mimo nawoływań do bojkotu cyrku i pikiety nic takiego się wczoraj nie działo, a mieszkańcy przyprowadzali na popisy artystów swoje dzieci. Występy mają się odbyć także dzisiaj.
Wioletta Wojtkowiak
Zdjęcia Bogdan Myśliwiec
Facebook
RSS