
Kilka dni temu poseł Krystyna Skowrońska udzieliła nam wywiadu , w którym zapowiadała walkę o europejski mandat dla Podkarpacia z list Koalicji Europejskiej. Kampania powoli się rozkręca, a dziś dotarła do nas informacja, że pani poseł zostanie ministrem finansów w rządzie PISu.
Sprawa jest dość zagadkowa, ale podobno głównym sprawcą zamieszania jest Tomasz Poręba, europoseł PIS-u. Nie mając pomysłu na kampanie, skorzystał ze sprawdzonej metody, którą jego partia stosuje w całym kraju „kupowania” oponentów składając im tzw. propozycje nie do odrzucenia.
Nie jest tajemnicą, że obecna minister finansów Teresa Czerwińska mówiąc delikatnie jest dość sceptycznie nastawiona do nowej propozycji partii zwanej Piątką PISu, a „zniknęcie” na kilka dni z mediów minister, która odpowiada za budżet państwa było nie do zaakceptowania dla władz PISu.
I właśnie po tym zachowaniu Teresy Czerwińskiej, swoją szansę na upieczeniu dwóch pieczeni przy jednym ogniu wyczuł europoseł Poręba, który jak wiadomo odpowiada za kampanię. Propozycja, jak mówią nasi informatorzy, polega na tym, iż poseł Skowrońska obejmie stanowisko ministra finansów oraz tekę wicepremiera, ale musi zrezygnować ze startu w eurowyborach. Ma również obiecaną jedynkę PISu w okręgu 23 na jesienne wybory parlamentarne.
Drugim bonusem dla Poręby jest osłabienie listy Koalicji Europejskiej w wyborach majowych, bo jak wiadomo Krystyna Skowrońska byłaby ogromnym zagrożeniem dla posła. Udało nam się skontaktować z panią poseł, która w krótkiej rozmowie powiedziała nam: „Jestem w drodze, proszę o kontakt za kilka godzin”.
Czy to oznacza, że jest w drodze do Warszawy? Czy jeszcze dziś odbierze nominację? Jedno jest pewne – dziś korki od szampana strzelają nie tylko w biurze posła Poręby, ale również w jednej z bieszczadzkich miejscowości.
Marcin Swobodny
Facebook
RSS