
Problemem wielu tarnobrzeskich osiedli są nieużywane samochody blokujące parkingi. Przy Mickiewicza, gdzie w dzień trudno o wolne miejsce, jedno z nich blokuje żuk. To tak zwany samochód – reklama.
Widok samochodu denerwuje mieszkańców bloku, którzy najchętniej sami odholowaliby auto, gdyby tylko mogli. – Samochodu nikt nie rusza z miejsca. Prawie wrósł w ziemię, bo powietrze dawno uszło z opon. Obok stoi łada, która służy za magazyn. Prawie nigdy stąd nie odjeżdża – interweniują zmotoryzowani, dla których każde miejsce w centrum jest na wagę złota.
Przepisy prawa o ruchu drogowym przewidują możliwość usuwania z ulic pojazdów zdezelowanych i nienadających się do użytkowania, mimo iż są zaparkowane prawidłowo. Art. 50 a ust. 1 wskazuje, że „pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub Policję na koszt właściciela lub posiadacza”.
W praktyce nie jest to takie proste, ale o pomoc w tej sprawie można zwrócić się do Straży Miejskiej lub wydziału drogownictwa Urzędu Miasta. Strażnicy mogą odszukać właściciela samochodu, nakazać mu usunięcie pojazdu, ukarać mandatem lub skierować sprawę do sądu.
– Jeśli auto przy Mickiewicza spełnia znamiona wraku skontaktujemy się z właścicielem auta – obiecuje Piotr Sawa, komendant Straży Miejskiej w Tarnobrzegu. Podobne zgłoszenia o porzuconych autach napłynęły z os. Dzików. Przy wyjeździe z ulicy Konfederacji Dzikowskiej przestrzeń ogranicza lanos i samochód kombi. Sprawa się skomplikowała, gdy okazało się, że właściciele tych pojazdów nie żyją. Dopóki nie zostaną uregulowane sprawy spadkowe wraki będą szpecić okolicę.
Wioletta Wojtkowiak
Facebook
RSS