
Wszyscy, którzy znali mieszkankę Grębowa, ofiarę ataku nożownika w stalowowolskiej galerii jednoczą się w bólu z rodziną Małgorzaty P. Ogarnia ich szok, niedowierzanie, ale też złość, że okrutna, bezsensowna śmierć dosięgła kobietę o tak dobrym sercu.
W piątek po południu pani Małgorzata pojechała do galerii na zakupy. Na swojej drodze spotkała zabójcę, który na oślep zadawał zaskoczonym ludziom ciosy dwoma wojskowymi bagnetami. Była w nieodpowiednim czasie i miejscu, tylko tak można wytłumaczyć tragedię, jaka spotkała ukochaną żonę, mamę i babcię. – Powtarzała,że nie chce umierać – mówią nam ratownicy, którzy walczyli o jej życie.
Po śmierci 51-latki Grębów pogrążył się w żałobie. „Dlaczego ona?”, to pytanie dręczy każdego, kto zetknął się z panią Małgosią – przedsiębiorczą i szczęśliwą kobietą, babcią dwulatka. Razem z mężem prowadziła pizzerię w centrum wsi. Przez mieszkańców postrzegani jako pracowici, zaradni, szanowani ludzie.
Sąsiedzi i znajomi wspominają panią Małgosię jako wesołą, uśmiechniętą, kochającą życie i ludzi, uwielbiającą podróże, osobę z sercem na dłoni. – Była aniołem, pomagała od zawsze. Pamiętam,że kiedy chodziłam do liceum najbiedniejszym za darmo rozdawała kanapki. Ten widok mam wciąż przed oczami. Cudowna osoba, na zawsze pozostanie w naszych sercach – mówi bliska koleżanka zmarłej.
Pani Małgorzata od dawna współpracowała ze stalowowolskim stowarzyszeniem „Dobro Powraca”. „Osoba niezwykle pogodna, bardzo wiele czasu, energii i serca poświęcająca innym, potrzebującym pomocy ludziom. Będzie nam Jej brakowało, ale wierzymy, że dobro, które pozostawiła po sobie będzie procentowało, że przykład, który dawała będzie promieniował na innych. Łączymy się w bólu z Jej najbliższymi i wiemy, że nigdy nie odejdzie z pamięci ludzi, którzy się z Nią zetknęli” – takimi słowami swoją wolontariuszkę żegnają społecznicy.
Pod galerią przybywa zniczy i kwiatów w hołdzie zmarłej. Nie znana jest jeszcze data pogrzebu. Uroczystość można będzie zaplanować po sekcji zwłok.
Wioletta Wojtkowiak
Facebook
RSS