
W Zamku Tarnowskich swoje małżeńskie jubileusze świętowały 22 pary z Tarnobrzega. Małżonkowie przyznają, że uniwersalnej recepty na szczęście nie ma, ale cierpliwości i wyrozumiałości nigdy za wiele.
– Różnie to bywa w małżeństwie, ale dzięki temu, żeśmy się rozumieli wytrzymaliśmy te pięćdziesiąt jeden – cieszy się Adam Pykosz. – Troszkę trzeba ustąpić – uśmiecha się Irena Pykosz. – Ale tylko troszkę – żartuje jej mąż. Jak się poznali? – Przyjechałem do Tarnobrzega w 1965 roku. Zamieszkałem w Miechocinie. Rok później poznałem Irenę. Żona z Kajmowa jeździła do miasta rowerem, zobaczyłem ją i od razu wiedziałem, że to ta jedyna. Jako geodeta przyjechałem tutaj w delegację, na rok, tak mi powiedziano w Rzeszowie w przedsiębiorstwie, a z tego roku zrobiło się ponad 50 lat – wspomina Adam Pykosz, który też wpadł w oko przyszłej żonie. – Spodobał mi się. Zawsze taki elegancki szedł do pracy…- śmieje się Irena Pykosz. Ślubu w miechocińskim kościele udzielił małżonkom proboszcz Jan Rospond. Jubilaci doczekali się dwóch córek, syna i wnucząt.
Państwo Pykoszowie byli jedną z par, które odebrały medale za długoletnie pożycie małżeńskie nadane przez prezydenta RP. Najdłuższy staż w gronie świętujących mają, obchodzący 62 rocznicę ślubu, Genowefa i Franciszek Chmielowie. Odznaczenia oraz okolicznościowe grawertony wręczył jubilatom pełniący obowiązki prezydent miasta Kamil Kalinka wraz z naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego Krystyną Rycombel. Było „Sto lat”, toast lampką szampana i występ artystyczny młodzieży pod kierunkiem Anny Pintal.
Wioletta Wojtkowiak
Facebook
RSS