
Na tę pochyloną, żebrzącą postać możecie się natknąć na deptaku lub placu Bartosza Głowackiego. Prosi o pieniądze, ale nasz czytelnik przestrzega ludzi, by nie zmylił ich wygląd osoby w płaszczu i damskiej chustce na głowie.
Oczywiście są wśród żebrzących osoby, którym zwyczajnie brakuje na chleb, ale są i takie, które wykorzystują naszą litość. Żerowanie na współczuciu przynosi efekty czasem nieoczekiwane dla samych żebrzących. – To mężczyzna przebrany za kobietę. Pamiętam, jak żebrał przy targowisku i wtedy znajomy go rozpoznał i zdemaskował. Pokłócili się. Skutek był taki, że żebrak uciekał, żeby go ludzie nie dopadli – usłyszeliśmy od czytelnika, który codziennie natyka się na podejrzaną żebraczkę, która stara się nie pokazywać swojej twarzy i w milczeniu kiwa głową, gdy ktoś rzuci jej monety.
Jest pewien, że już ją widział przed kilkoma miesiącami na bazarze przy Kwiatkowskiego. – Mężczyzna udawał kulawą kobietę. Jak go ludzie przegonili i uciekał, to kuli już nie używał. Z tego co wiem, to mieszka gdzieś na Dzikowie, a żebranie to jego pomysł na życie. Najgorsze jest to, że tym przebraniem nabiera wszystkich wokół. Cóż, nie od dziś wiadomo, że żebractwo to biznes, w którym wszystkie chwyty dozwolone.
ww
fot. B. Myśliwiec
Facebook
RSS