Mało co tak irytuje kierowców jak samochody od lat blokujące miejsca parkingowe, których na osiedlach tak brakuje. Z ulicy Konfederacji Dzikowskiej wywieziono już dwa opuszczone auta.
Dwie zawalidrogi, które ku radości mieszkańców osiedla Dzików trafiły na lawetę to daewoo lanos i nissan. Moment ten uwiecznił na zdjęciach prezydent Grzegorz Kiełb. Mieszkańcy skarżyli się na szpetoty latami, ale strażnicy miejscy twierdzą, że chociaż właściciele aut nie żyją usunięcie wraków wcale nie było prostą sprawą. O losie samochodów przesądził dopiero finał sprawy spadkowej.
– Spadkobiercy nie są zainteresowani przejęciem aut, dlatego zdecydowaliśmy się usunąć pojazdy – mówi komendant Piotr Sawa.
Wciąż trwają poszukiwania właściciela zdewastowanego busa porzuconego przy ul. Słomki. Mężczyzna wymeldował się, strażnicy nie znają miejsca jego pobytu. Dopiero, gdy wyczerpią wszelkie możliwości odnalezienia właściciela przewiozą auto, podobnie jak dwa już usunięte, na parking strzeżony.
Nie zmienia się jednak krajobraz centrum. Przy ulicy Mickiewicza dwa samochody wydają się być nie do ruszenia i wcale nie dlatego, że wrastają w asalt. Można odnieść wrażenie, że służby w tym przypadku są nierychliwe. Chociaż właściciele żuka z reklamą i łady są im znani, mają trudności ze skontaktowaniem się z nimi. O tym przypadku pisaliśmy już w czerwcu ubiegłego roku. Do tej pory nic się nie zmieniło.
Komendant Sawa twierdzi, że to przepisy często wiążą ręce. A mówią one, że dopóki auta nie spełniają cech wraku, czyli nadają się do jazdy, mogą legalnie zajmować miejsca. Nawet gdy pojazd stoi latami, nie świadczy to o tym, że jest wrakiem.
Co dzieje się z gruchotami już wywiezionymi ? Na wyznaczonym parkingu strzeżonym spędzają do sześciu miesięcy zanim uchwałą rady miasta przejdą na majątek gminy. Dopiero wtedy można je oddać do utylizacji.
WW
Fot. archiwum, UM Tarnobrzeg
Facebook
RSS