Już w najbliższy piątek przekonamy się czy zawodniczki KTS SPAR Zamek Tarnobrzeg mają realną szansę na wygranie tegorocznej Ligi Mistrzyń. O godzinie 18 w Tarnobrzegu zostanie bowiem rozegrany pierwszy mecz finałowy pomiędzy podopiecznymi trenera Zbigniewa Nęcka a niemieckim TTC Berlin Eastside.
Tarnobrzeżanki w finale tych rozgrywek występują dopiero po raz pierwszy. Dla Niemek, które są zdecydowanym faworytem, będzie to trzecie podejście do korony Ligi Mistrzyń. Czy Niemki zdobędą tarnobrzeski Zamek czy może najlepsza polska ekipa sprawni kolejną sensację? Trener Nęcek znany jest ze świetnej taktyki, którą potrafi zaskoczyć rywalki. Ogromne znaczenie będzie miał właśnie piątkowy, pierwszy z dwóch meczy. Tarnobrzeżanki mają przewagę własnej hali i jeśli nie wyjdą zwycięsko z tego pojedynku, to sprawa mocno się skomplikuje, a szanse na wygraną w Berlinie będą już nieco mniejsze.
Niestety niemiecki zespół tworzą przede wszystkim zawodniczki świetnie grające przeciwko defensywie. Dlatego po awansie do finału trener KTS Zbigniew Nęcek nie krył, że wolałby nie spotkać się w finale z Niemkami. Ale najlepszy niemiecki zespół od początku był faworytem LM. Aż cztery z zawodniczek z Berlina znajdują się w pierwsze pięćdziesiątce na liście światowej – Petrissa Solja (13), Shan Xiaona (18), Georgina Pota (39), Yui Hamamoto (49) oraz Miyu Kato (62).
Jednak w drodze do upragnione finału KTS odprawił już z kwitkiem kilka znaczących w Europie drużyn. Jeszcze w fazie grupowej tarnobrzeżanki pokonały Linz AG Froschberg oraz CP Lyssois Lille Metropole. W ćwierćfinale KTS był lepszy niż Fenerbahce Spor Kulubu, a w półfinale wyższość podopiecznych trenera Zbigniewa Nęcka musiały uznać także zawodniczki ekipy UCAM Cartagena.
Jak będzie w finale? Przekonamy się już w piątek. Początek meczu o godz. 18, w hali MOSiR. Spotkanie rewanżowe odbędzie się pod koniec maja w Berlinie.
Andrzej Tomaszewski
Facebook
RSS