
Po tegorocznej podwyżce stawka za odbiór śmieci w Tarnobrzegu wynosi 9 zł za odpady segregowane i 13 złotych za zmieszane. Od nowego roku będzie jeszcze drożej.
Tego brzydko pachnącego i kontrowersyjnego tematu nie poruszył w swojej kampanii żaden z tarnobrzeskich kandydatów startujący w wyborach samorządowych. Może dlatego, że przyszli radni i włodarze i tak nie mogą obiecać, że zaradzą problemowi wyższych cen. Gmina nie może ulżyć mieszkańcom i ze swojego budżetu dopłacać do systemu odbioru i gospodarowania odpadów. Musi się on bilansować.
Dokładną wysokość stawek mieszkańcy dopiero poznają. Na 6 listopada planowane jest rozstrzygnięcie powtórnie ogłoszonego przez gminę Tarnobrzeg przetargu, na podstawie którego ceny będą ustalone na dwa najbliższe lata. Pierwszy przetarg, na cztery lata, unieważniono w lipcu, gdyż oferty firm wywożących odpady znacznie przekraczały kwotę, jaką był gotowy zapłacić samorząd.
-Ten problem dotyczy całej Polski. Firmy tłumaczą, że muszą płacić więcej za przyjęcie odpadów na składowiska. Drożeją opłaty środowiskowe. To wszystko sprawia, że samorządy nie mają wyboru. Walczymy o jak najniższe stawki, ale wzrostu cen nie uda się zatrzymać. Miesięczna opłata może wynieść nawet 18 złotych od osoby – mówi Piotr Pawlik, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej Urzędu Miasta Tarnobrzega.
To nie koniec. Groźbę kolejnych podwyżek niesie za sobą projekt nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, który ma trafić pod obrady rządu. Zakłada on obowiązkową segregację śmieci i dotkliwe kary, stanowiące nawet czterokrotność opłaty, za złamanie przepisów. Zmiany miałyby obowiązywać już w 2019 roku.
Wioletta Wojtkowiak
Facebook
RSS