
Dokończenie budowy nowego hospicjum było marzeniem śp. prałata Michała Józefczyka, który przed śmiercią martwił się o swoje ostatnie dzieło. Jednak prace na budowie postępują powoli. Nie ma aż tylu pieniędzy, by zrealizować projekt w pierwotnym kształcie.
Prowadząca inwestycję Fundacja „Ciepło i Serce” nie ma już wsparcia, jakie na etapie zakładania organizacji oferowało Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej a potem przejmująca PEC spółka ECO. Firma ta wycofała się z prowadzenia fundacji w 2014 roku. Nosi ona nazwę Fundacja Parafii pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Na czele jej zarządu stoi Andrzej Leśniewski. Ale nawet on nie jest w stanie podać terminu zakończenia budowy hospicjum na Miechocinie.
Zrezygnowali, żeby było taniej
– Na razie się nie poddajemy. Mamy zgromadzone fundusze na ten etap budowy. W tym roku chcemy przykryć mury, zamówiona jest więźba dachowa – mówi Leśniewski. Jednak w projekcie budynku zaszły zmiany, bo 6 milionów złotych, na jakie opiewał pierwotny kosztorys okazało się zawrotną sumą.
Inwestycja będzie tańsza. – Zrezygnowaliśmy z podpiwniczenia budynku i poddasza na pokoje gościnne. Będzie jedna kondygnacja. Dołożyliśmy kuchnię własną, żeby posiłki można było przygotowywać na miejscu a nie dowozić.
Nie zmieni się liczba łóżek w hospicjum. Placówka ma być przygotowana na 35 pacjentów leczonych paliatywnie.
Fundacja prosi o pomoc
Dopóki żył ksiądz Józefczyk, wydeptywał ścieżki do różnych instytucji w poszukiwaniu pieniędzy na dom, gdzie będzie się nieść ulgę w cierpieniu nieuleczalnie chorym. A jego ostatnią wolą to, by zamiast kupować kwiaty na pogrzeb wierni wsparli rozpoczętą inwestycję. Już wiadomo, że z tej zbiórki udało się pozyskać aż 90 tysięcy złotych. Za miesiąc będzie wiadomo, ile fundacja pozyska z 1 procent podatku. W ubiegłym roku datki z całego kraju zasiliły konto sumą około 80 tys. zł., ale to przecież kropla w morzu potrzeb. O pieniądze ciężko, a budowa finansowana jest „po prośbie”.
Wioletta Wojtkowiak
Zdjęcia Bogdan Myśliwiec
Facebook
RSS